Każdy jego oddech daje tlen moim płucom.
Choć te kłótnie kiedyś powrócą
W pocałunku zastygnięcie spróbujemy szukać zgody.
Choć różnimy się od siebie jak dwie krople czystej wody.
Jest znakomicie. Leżę na białej skórzanej kanapie, a miłość mojego życia pichci coś w kuchni. Jednym okiem zerkam w jej stronę. On tam jest. Uśmiechnięty, choć wciąż zdezorientowany. Chyba nie wierzy w to, że mu wybaczyłam.
Nagle nasze spojrzenia się spotykają. Przypuszczam, że właśnie wyglądam jak burak. Justin promienieje.
-Patrzyłaś na mnie- mówi, hamując śmiech.
Mia, ty idiotko. Czerwienię się jeszcze bardziej. Bariery Justina właśnie runęły i parsknął śmiechem.
Podchodzi do mnie. Jego namiętne usta, jego hipnotyzujące oczy, jego seksowne ciało są coraz bliżej mnie. Leżę na kanapie. Justin podchodzi po czym zaczyna mnie całować. Siada okrakiem na moim podbrzuszu, ale delikatnie, aby mnie nie skrzywdzić. Justin szybkim i zwinnym ruchem podwija moją koszulkę, odsłaniając brzuch. Jego palec wędruje po moim rozgrzanym ciele. Wyginam plecy w łuk, a on szepcze mi do ucha "jeszcze nie". Jego dotyk mnie podnieca. Jego głos mnie motywuje, a oczy mnie onieśmielają. Rękoma oplatam jego szyję, przyciągam go jeszcze bliżej siebie. Między nami nie ma ani centymetra wolnej przestrzeni. Całujemy się tak, jak jeszcze nigdy się nie całowaliśmy. Justin łapie moje biodra i próbuje zsunąć ze mnie spodnie. Jestem na to gotowa. Jestem gotowa na wszystko.
Wewnątrz mnie wybuchł wulkan miłości i pożądania. Pragnę jego ciała, jego bliskości.
Zauważam, że Justin rozpycha się tak, jakby brakowało mu miejsca, aby pokazać jak bardzo mnie kocha. Nie zastanawiając się długo, podnosi mnie i niesie do sypialni jak pan młody swoją świeżutką żonę. Śmieję się.
-Jesteś taka lekka- Justin promienieje, swoim nosem pociera o mój.
Jego słodki zapach onieśmiela.
Justin rzuca mnie na łóżko. Znów się całujemy. Coraz namiętniej. Nasze ciała są coraz bliżej siebie. Nasze oddechy są coraz bliżej siebie. Jeszcze nigdy nie byłam tak blisko nikogo.
Przerywamy całowanie. Brakuje nam tchu. Mi brakuje też słów, aby odpisać to cudowne zdarzenie. Justin głęboko oddycha. Widzę, że próbuje coś zatrzymać. Hamuje podniecenie, hamuje ten cholerny popęd, który nami kieruje. Chcę przejąć stery. Teraz moja kolej. Wykorzystuję to, że Justin leży bezwładnie na łóżku (tak, on jest nadpobudliwy i to rzadko się zdarza). Siadam na jego brzuchu okrakiem. Zerkam na moment w jego bursztynowe oczy. Wydają się być nieobecne, jakby zapanował nad nimi jakiś obłęd. Mimo to, dostrzegam w nich płomienie miłości. Chyba mu się podoba, bo uśmiecha się delikatnie i przygryza dolną wargę. Mam na sobie krótkie dżinsowe spodenki z wysokim stanem i za dużą koszulkę Justina. Właśnie spojrzałam na swoje ciuchy, bo już niedługo zostanę bez nich. Mój partner już jest w połowie rozebrany. Jak to śmiesznie brzmi... "partner".
Poruszam wolno biodrami raz do przodu, raz do tylu. To pewnie wygląda jakbym właśnie posuwała swojego chłopaka. Nie umiem wyrazić tego, co teraz czuje. Wszystko we mnie wrze. Serce bije jak szalone. Boję się, że coś we mnie zaraz pęknie. Bije się z własnymi myślami. Umieram z sekundy na sekundę. Umieram z miłości, której nadmiar mnie zabija.
Spoglądam na twarz Justina.
Co jakiś czas przymyka oczy, w których dostrzegam szaleństwo.
Uśmiecha się do mnie jakby mówił "zaufaj mi".
Ale ja już mu ufam. Darzę go tak ogromnym zaufaniem, że uwierzę mu we wszystko. Sama do końca nie wiem dlaczego. Jego usta są stanowczo za blisko moich. Ta niebezpieczna odległość wciąż się zmniejsza.
Ale ja już mu ufam. Darzę go tak ogromnym zaufaniem, że uwierzę mu we wszystko. Sama do końca nie wiem dlaczego. Jego usta są stanowczo za blisko moich. Ta niebezpieczna odległość wciąż się zmniejsza.
Całujemy się.
Justin wsuwa swoją dłoń pod moją bluzkę. Czuję jego zimno na swoim rozgrzanym brzuchu.
To mnie tak bardzo dziwi. Jego ciało jest gorące, a ręce lodowate. No, ale podobno "zimne ręce- dobry w łóżku".
Przejedża zwinnymi palcami po mojej skórze. Czuje delikatny dreszcz. Mam ochotę jęczeć, choć to przecież nic takiego. W mgnieniu oka pozbywa mnie bluzki.
Leżę obok niego.
W samym staniku.
Leży obok mnie.
W samych bokserkach.
Czuję gęsią skórkę na całym moim ciele.
Nie mogę opanować emocji.
Czuję się jak dzikie zwierzę, które wpadło w chory trans. Mam cholerną ochotę na swoją ofiarę, którą stał się Justin. Chcę mieć go na wyłączność. I chcę, aby on miał mnie. Już na zawsze. Uporczywie próbuję opanować swoje podniecenie.
Nie potrafię. Nie wiem nawet czy chcę. Coś mi szepcze do ucha "nie masz nawet szesnastu lat". Coś wzdycha "wiek to tylko liczba".
Nie wiem co robię.
Nie wiem co powinnam zrobić.
Justin bada każdy kawałek mojego ciała swoimi ustami. Co jakiś czas zerka w moje zahipnotyzowane oczy.
To on mnie zahipnotyzował. Swoim dotykiem, spojrzeniem i oddechem.
Posuwa się trochę za daleko, gdy wsuwa rękę pod moje... majtki.
Wydaję cichy pisk.
On nawet się nie uśmiecha. Jest poważny. Jest skupiony. Jest żądny mojego ciała.
Brakuje mi tlenu.
Rozpadałam się na trzysta kawałków.
Justin próbuje pozbierać mnie z zimnej ziemi. Ale to przez niego sie rozpadłam.
On rusza palcami. We mnie.
Czuję się tak dziwnie. Jeszcze nigdy się tak nie czułam. Nawet nigdy nie myślałam, że kiedykolwiek tak się poczuję.
Justin jest coraz szybszy.
Zaraz wybuchnę.
Z trudnością łapię tlen. Nie mogę oddychać.
Całkowicie oddałam się Justinowi.
Czuję nagłe ciepło.
Co mi się stało?
-Stop, Justin. Stop- jestem stanowcza. Cieżko mi wydobyć z siebie słowa.
To mi się tak podoba, a jednocześnie tak bardzo się boję.
Patrzę w niebiańskie oczy Justina.
Są tak niewinne, a zarazem intrygujące.
-Co jest? - zrywa się na równe nogi.
Ale emocje *-* Czemu przerwałaś?! Kolejny <3<3
OdpowiedzUsuńjakie piekne, nie moge sie doczekac dalszych czesci, wspaniale.:(
OdpowiedzUsuńProszę, pisz częściej <3 To super rozdział, ogólnie ty wydajesz się być super. Masz może aska?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńProszę pisz częściej bo ja normalnie nie wyrabiam <3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział i zakończenie w takim momencie....cudo ! <33
Szybko pisz kolejny :**
proszę pisz częściej ;) świetny <3 czekam na następny ;) mam nadzieje że będzie szybciej
OdpowiedzUsuńMatko kochana ;) Pisz następny ;** Czekam na ciąg dalszy <33
OdpowiedzUsuńUuuuuu ile się dzieje :) Czekam na dalszą część :D
OdpowiedzUsuń*.* Czekam nn ♥
OdpowiedzUsuńjejuu! <33333 czekam na nn <333333
OdpowiedzUsuńJejku! P prostu boski ten rozdział! Chciałabym tak jak ty nauczyć się pisać ich uczucie wewnętrzne...muszę się tego nauczyć <3 Ja się pytam dlaczego skończyłaś to w takim momencie?! Ja już nie wytrzymam chce kolejny rozdział!! Jak można być takim zdolnym? Oddaj mi swój talent <3333
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńRozdział genialny. I wreszcie jest coś z "tym" xD. Tak wiem jestem zboczuchem ale trudno :3. Życzę weny i czekam na nn <3.
OdpowiedzUsuńRozdział genialny. I wreszcie jest coś z "tym" xD. Tak wiem jestem zboczuchem ale trudno :3. Życzę weny i czekam na nn <3.
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny:* Tylko nie mogę zrozumieć dlaczego Mia się przestraszyła ;o
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo utalentowana:] Powodzenia xx
Uduszę cię! Jak mogłaś przerwać w takim momencie?! To nie fair. Ty masz pojęcia co ja tu przeżywam?! Umieram. Twój blog jest jak tlen dla moich płuc. Nie mogę bez niego żyć i jeśli wkrótce nie dodasz następnego rozdziału to umrę... I mówię całkiem poważnie.
OdpowiedzUsuńChryste!! po prostu meega <3
OdpowiedzUsuńAaaaaaa nareszcie, myślam że się nie doczekam.
OdpowiedzUsuńKc twoje opowiadania czekam na nn
Gratulacje! Nominowałam Cię do Liebster Blog Award! Więcej w poniższym linku! http://never-go-away.blogspot.com/p/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńJejku ! Twój blog jest jak narkotyk
OdpowiedzUsuńJeeej *.* Twoje opowiadanie jest boskie! uhuhuhuhuhuh czekam NN!
OdpowiedzUsuńCałuski ;**