Przeczytaj info po lewej stronie
<---
o czytelniku tygodnia:)
------------------------
-Jak się czujesz? - pytam po dłuższej chwili milczenia. Justin wzdrygnął ramionami. Nie odpowiada.
Znowu zapadła niezręczna cisza. Idziemy w rytm szelestu liści i delikatnego wiatru.
Wyobrażałam sobie to wszystko inaczej. Siedząc bezczynnie w szpitalu myślałam naprawdę dużo. Oczekiwałam tego, że Justin, gdy tylko otworzy oczy, rzeknie "kocham cię". Chciałam, żeby mnie przytulił, przeprosił, podziękował. Tak cholernie się bałam o niego.
Dałabym wszystko, żeby było mu dobrze, a nie dostaję nic w zamian. Czasem mam tego dość i chcę wykrzyczeć mu prosto w twarz, że jest idiotą, frajerem, męską dziwką. Nie potrafię. Za bardzo zbliżyliśmy się do siebie. Za mocno wtargnął w moje życie.
Autobus nam uciekł. Super. Wracamy do domu pieszo, mimo że to naprawdę daleko. Idąc wzdłuż ruchliwej ulicy dostrzegam kolejnych, dziwnych ludzi. Zdecydowanie przyciągają wzrok. Szczególnie blondwłosa kobieta. Wokół niej zgromadziła się grupka gapiów. Jest naprawdę ładna.
Na jej ramiona opadają bezwładnie bujne blond loki. Ma na sobie ciuchy, które rzucają się w oczy. Różowa kurtka z łososiowym futerkiem przy szyi, nader obcisłe jeansy, buty na za wysokim obcasie i makijaż- idealny plastik. Obok niej leży chłopczyk. To pewnie jej dziecko. Stawiam, że ma około sześciu lat.
Leży i płacze. Nie, to nie jest zwykły płacz, to nieziemskie wycie.
Niektórzy widząc to przyspieszają krok, inni podchodzą i patrzą, a jeszcze inni wyzywają kobietę od złych matek, dziwek, psycholek i egoistek.
Jestem cholernie ciekawa o co chodzi.
Chcę tam podejść i wziąć to dziecko, które wręcz dusi się łzami.
-Czekajcie chwilkę - apeluję, po czym podbiegam do grupki. Oliver w pierwszym momencie ruszył za mną, ale po chwili się cofnął i stanął obok Justina. Juss nadal milczał. Wciąż patrzył w dal, jakby nad czymś rozmyślał. Sądzę, że powinien zostać jeszcze jakiś czas w szpitalu.
-Co tu się dzieję? - pytam chłopaka, który stał przez dłuższy czas i obserwował blond-mamę.
-Nie wiesz?
Co w tym dziwnego? Muszę przyznać, że ten chłopak jest naprawdę przystojny. Przygryzam delikatnie dolną wargę i spoglądam mu prosto w oczy. Na jego ustach pojawia się serdeczny uśmiech.
Udało mi się. Pierwszy raz w życiu spróbowałam poderwać chłopaka. Czy to można uznać za flirt?
-Nie wiem- odpowiadam płytko.
-To Marry Janett!
-Coo? - powstrzymuję pisk.
Marry Janett to znana aktorka, która mieszkała miasto dalej. Grała w tanich komediach. Zwykle miała rolę pustaka lub prostytutki. Nie sądziłam, że w rzeczywistości też jest taka różowa i plastikowa. Najwidoczniej ta grupka ludzi czekała na autografy. Nic ciekawego.
Już chciałam odejść, ale chłopak zatrzymał mnie.
-Chcę sobie z nią cyknąć fotkę.
-Czekaj...To jej dziecko?
-Tak, płacze już długo, za chwilę nie wytrzymam...
-Ale dlaczego?
-Zobacz, przecież to d o w n. - chichocze brunet.
Dopiero teraz mogę przyjrzeć się i tej kobiecie, i dziecku.
Przepycham się przez tłum, uderzając obcych łokciami.
Słyszę "gdzie leziesz?!" i "halo, ja już długo czekam!".
Faktycznie... Ten słodki blondyn z bliska nie wygląda tak, jak z daleka. On jest chory. Przyglądam się uważnie jego skośnym oczom, fałdzie powiekowej i otwartym szeroko ustom z wystającym, grubym językiem.
Nigdy nie widziałam na żywo dziecka chorego na Zespół Down'a. On tak bardzo płacze. I jest mi go tak bardzo żal...
Nie wiem co mi strzeliło do głowy, ale podbiegam do niego i podnoszę go z ziemi. Otrzepuję z piasku i rozkwitam promiennym uśmiechem. Chłopiec przestał wyć, na co wszyscy odpowiedzieli jedno, głośne "uff".
-Co ty robisz? - Marry na chwilę przestaje rozmawiać z fanami(?) i zwraca uwagę na mnie. Nie wygląda na zadowoloną.
-Podniosłam go, on upadł i płakał, jeśli nie zdążyłaś zauważyć.
Chyba uznała, że ją obraziłam, bo spojrzała na mnie jakby chciała wezwać ochronę (której nie było).
-Gdyby przeszkadzało mi to, że płacze, podniosłabym go sama. - rzuciła słowami w moją stronę, patrząc na rozchodzący się tłum.
-Nie umiesz opiekować się dzieckiem, choć takie potrzebuje o wiele więcej miłości.
Nie wiem czemu to powiedziałam. Nie powinnam. To jej syn i ma prawo wychowywać go tak, jak tyko chce. Było mi go żal, bo nie dostawał miłości, której cholernie potrzebował. W przyszłości będzie pewnie odrzucony przez rówieśników. Wyzwiska, śmiech innych, wścibskie spojrzenia staną się jego codziennością.
-Co tu się dzieję? - pytam chłopaka, który stał przez dłuższy czas i obserwował blond-mamę.
-Nie wiesz?
Co w tym dziwnego? Muszę przyznać, że ten chłopak jest naprawdę przystojny. Przygryzam delikatnie dolną wargę i spoglądam mu prosto w oczy. Na jego ustach pojawia się serdeczny uśmiech.
Udało mi się. Pierwszy raz w życiu spróbowałam poderwać chłopaka. Czy to można uznać za flirt?
-Nie wiem- odpowiadam płytko.
-To Marry Janett!
-Coo? - powstrzymuję pisk.
Marry Janett to znana aktorka, która mieszkała miasto dalej. Grała w tanich komediach. Zwykle miała rolę pustaka lub prostytutki. Nie sądziłam, że w rzeczywistości też jest taka różowa i plastikowa. Najwidoczniej ta grupka ludzi czekała na autografy. Nic ciekawego.
Już chciałam odejść, ale chłopak zatrzymał mnie.
-Chcę sobie z nią cyknąć fotkę.
-Czekaj...To jej dziecko?
-Tak, płacze już długo, za chwilę nie wytrzymam...
-Ale dlaczego?
-Zobacz, przecież to d o w n. - chichocze brunet.
Dopiero teraz mogę przyjrzeć się i tej kobiecie, i dziecku.
Przepycham się przez tłum, uderzając obcych łokciami.
Słyszę "gdzie leziesz?!" i "halo, ja już długo czekam!".
Faktycznie... Ten słodki blondyn z bliska nie wygląda tak, jak z daleka. On jest chory. Przyglądam się uważnie jego skośnym oczom, fałdzie powiekowej i otwartym szeroko ustom z wystającym, grubym językiem.
Nigdy nie widziałam na żywo dziecka chorego na Zespół Down'a. On tak bardzo płacze. I jest mi go tak bardzo żal...
Nie wiem co mi strzeliło do głowy, ale podbiegam do niego i podnoszę go z ziemi. Otrzepuję z piasku i rozkwitam promiennym uśmiechem. Chłopiec przestał wyć, na co wszyscy odpowiedzieli jedno, głośne "uff".
-Co ty robisz? - Marry na chwilę przestaje rozmawiać z fanami(?) i zwraca uwagę na mnie. Nie wygląda na zadowoloną.
-Podniosłam go, on upadł i płakał, jeśli nie zdążyłaś zauważyć.
Chyba uznała, że ją obraziłam, bo spojrzała na mnie jakby chciała wezwać ochronę (której nie było).
-Gdyby przeszkadzało mi to, że płacze, podniosłabym go sama. - rzuciła słowami w moją stronę, patrząc na rozchodzący się tłum.
-Nie umiesz opiekować się dzieckiem, choć takie potrzebuje o wiele więcej miłości.
Nie wiem czemu to powiedziałam. Nie powinnam. To jej syn i ma prawo wychowywać go tak, jak tyko chce. Było mi go żal, bo nie dostawał miłości, której cholernie potrzebował. W przyszłości będzie pewnie odrzucony przez rówieśników. Wyzwiska, śmiech innych, wścibskie spojrzenia staną się jego codziennością.
Różowa landrynka poczuła się oburzona, więc szarpnęła chłopca za oślinioną kurtkę i ruszyła w stronę centrum handlowego.
-Jesteś niezwykle...waleczna- uśmiechnął się słodko brunet. "I zajęta" dodałam w myślach.
Teraz mogę dokładnie mu się przyjrzeć
Ma czekoladowe, średniej długości włosy ze sławną grzyweczką. Jego turkusowe oczy lśnią w delikatnych promieniach słońca.
Jest przystojny, mimo że daleko mu do wyglądu Justina.
Łatwo byłoby się w nim zakochać.
-Mogę twój numer? - pyta z niewinnym uśmiechem i przenikliwym spojrzeniem. Tak, jakby chciał zobaczyć moje wnętrze. Przez moment zastanawiam się czy przez to nie słyszy moim myśli.
No, bo co jeśli tak? Rumienię się.
-Nie- rzucam oschle, po czym udaję się w stronę domu.
Jasne- odpowiadam w końcu i wpisuję brunetowi swój numer w telefon. Jestem idiotką. Przecież mam chłopaka. Właśnie! Gdzie jest Justin?
Odwracam się. Nie ma go tam, gdzie stał wcześniej. Nigdzie nie ma też Olivera. Cholera. Pewnie poszli do domu. Posyłam chłopakowi niepewny uśmiech i oddalam się.
Wbiegam do domu jak tornado.
-Justin?!
-Spierdalaj- odpowiada.
Łatwo byłoby się w nim zakochać.
-Mogę twój numer? - pyta z niewinnym uśmiechem i przenikliwym spojrzeniem. Tak, jakby chciał zobaczyć moje wnętrze. Przez moment zastanawiam się czy przez to nie słyszy moim myśli.
No, bo co jeśli tak? Rumienię się.
Jasne- odpowiadam w końcu i wpisuję brunetowi swój numer w telefon. Jestem idiotką. Przecież mam chłopaka. Właśnie! Gdzie jest Justin?
Odwracam się. Nie ma go tam, gdzie stał wcześniej. Nigdzie nie ma też Olivera. Cholera. Pewnie poszli do domu. Posyłam chłopakowi niepewny uśmiech i oddalam się.
Wbiegam do domu jak tornado.
-Justin?!
-Spierdalaj- odpowiada.
Jezu to jest takie cudowne... Mam nadzieje ze wszystko będzie dobrze i że sie ułoży, powodzenia w pisaniu nigdy nie przestawaj. Życzę weny :) <3
OdpowiedzUsuńjejku naprawdę kocham tego bloga jestem twoją czytelniczką od samego początku. Wchodzę tutaj codziennie sprawdzić czy dodałaś coś nowego nawet jeśli nie dodajesz przez dłuższy czas nie jestem o to zła dlatego,że wiem co to prywatne życie i w szczególności poukładanie swoich spraw rozumiem Cię w zupełności. Kocham Cię shawty i pisz dalej nie przejmuj się opinią innych rób to co kochasz pisz pisz pisz bo robisz to naprawdę świetnie. Życzę Ci mega weny :):*
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny,kocham!!
OdpowiedzUsuńSuper <3 Kiedy next? <333
OdpowiedzUsuńNEXT <33333333333
OdpowiedzUsuńkocham :* 25 rozdzial wiem dopiero sie zaczniejak justin umrze bo to nazwa PARANORMAL LOVE niech juz justin umrze ALE TYLKO W BLOGU :((( i juz sie pelna akcja zacznie jestem ciekawa jak blog sie konczy bo mowisz ze nie bedzie szczesliwego zakonczenuia AWWWWWWWWWWWWWW *_*
OdpowiedzUsuńDziękuje. Po prostu ci dziękuje. Wiem że pewnie nie przeczytasz, ale trudno. Jesze pare miesięcy temu nie przepadałem za Justinem. ~1~ zacząłem czytać, po paru miesiącach kiedy długo nie pisałas nudziło mi się, postanowiłem dowiedzieć się czegos o Justinie. Poznałem jego wielką KARIERĘ od początku od youtube, od tego ja grał pod teatrem. Przysięgam wtedy pokochałem go, płakałem jak to czytałem. Zacząłem się nim interesować przez parę miesięcy kocham go. Nie jestem gejem, ale kocham go wiem to dla niego zrobiłbym wszystko i oddał wszystko kocham go najbardziej na swiecie KIDRAUHL! Zrobiłbym wszystko żeby przez 1 sekudę po prostu powiedzieć mu "kocham cię" smieją się ze mnie ale mam to gdzies :) ważne ze ja go kocham I TO WSZYSTKO DZIĘKI TOBIE ! DZIĘKUJE CI ZA TO.
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO AWWWWWWWWWWWWWWWWWWW OMOMOMOM POKEMONIQQQ :*
OdpowiedzUsuńKC TEN BLOG! WIEM KC = KOCHAM CIE TEN BLOOG HAHAHA KOCHAAAAM
OdpowiedzUsuńNajpiękniejszy blog na swiecie, płacze jak to czytam :')
OdpowiedzUsuńKOCHAM
OdpowiedzUsuńNo no no xd trochę zawaliłaś Mia, ale i tak Cię kocham ♥
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział ;* Czekam nn xd
Nie sądziłam że Justin na końcu powie jej takie coś...on ją kocha a tu "spierdalaj"...fajnie że dała temu chłopakowi numer tel...czekam na dalszą część <333
OdpowiedzUsuńBoski, czekam na nn ♡
OdpowiedzUsuńboski <33
OdpowiedzUsuńBOSKI ♥
OdpowiedzUsuńświetna jesteś naprawdę nietypową pisarką umniesz przez tekst wyrażać swoje uczucia to wspaniały dar od boga ci co cię chejtują to niech spierdalają to ty decydujesz nie oni twój blog twoje uczucie.
OdpowiedzUsuńps:czekam na nn ;***
Super <3 Chce następny <3 <3
OdpowiedzUsuńGrubo ^^ <3
OdpowiedzUsuńCudo *.* Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńSkończyłaś w takim momencie *-* super, czekam na next <3/W.
OdpowiedzUsuńJeju, co się dzieje z Justinem? Dlaczego on jest taki obojętny i dlaczego on powiedział do niej tak jak powiedział? On już jej nie kocha? : o
OdpowiedzUsuńFajnie, że Mia chociaż spodobała się jakiemuś chłopakowi;) Dowartościowała się pewnie:)
Super rozdział, czekam na kolejny ; *
SUPER PIEKNE SUUUUUUUUUUUUUUUPPPPPPPEEEEEEER JENY KOCHAM KOCHAM KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE <33 :*
OdpowiedzUsuńuijdgvwiyfdvwuyjfdvuy <33
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że wszystko będzie dobrze... Czekam na następny...
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze kiedys wydasz ksiazke ja bym ja 1 kupila codziennie czy dodalas nowy rozdzial wydaj ksiazke ale z opowiadaniem tez o jusie
OdpowiedzUsuńDziękuje za kolejny rozdział ;) kocham twojego bloga i swietnie piszesz <3 tez bym tak chciała *_* mam nadzieje ze nie przestaniesz robic tego co kochasz :)
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest takie inne. Szkoda tylko, że nie dodajesz za często rozdziałów, ale rozumiem, że masz problemy i życie prywatne, więc życzę Ci powodzenia i gdy będziesz miała czas mam nadzieję, że dodasz rozdział, bo nie mogę się doczekać, aż dowiem się dlaczego Justin tak ją potraktował ;/
OdpowiedzUsuńświetny ^.^
OdpowiedzUsuńKocham to, naprawdę przeczytałam mnóstwo opowiadań bardzo dużo :) a to jest moim jednym z ulubionych jak nie nawet ULUBIONYM! <3 Przepraszam, że nie komentuje każdego rozdziału, ale często nie mam czasu by się logować itd. :'(
OdpowiedzUsuńKiedy czytam twojego bloga kotłują się we mnie różne emocje: zachwyt, żal, smutek, niedowierzanie itd. Tym razem nie było inaczej. Nigdy nie spodziewałabym się takiego zwrotu akcji. Jesteś niesamowita... Nie zapominaj o tym... Nie zapominaj też o dodawaniu nowych rozdziałów ;) KC <3
OdpowiedzUsuńŚwieeettttnnnnyyyyyyyyyyy....!!!!!!!!!!!!!! <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńPierwszy raz chyba komentuje twoje opowiadanie, ale muszę to powiedzieć (napisać). Czytałam twoje wcześniejsze, ale nie podobało mi się, jednak pomyślałam "dam tej dziewczynie jeszcze jedną szansę", a dlaczego? Przez zwiastun tego opowiadania, spodobał mi się i to bardzo. I nie żałuję, że zaczęłam to czytać! Bardzo mi się podoba te opowiadanie, najlepsze polskie :* Mam bardzo duże wymagania do opowiadań i zwiastunów (chociaż moje opowiadania jakieś świetne nie są, przynajmniej dla mnie), często rezygnuję z czytania jakiś historii, bo są zwyczajnie głupie, ale jednak twoje jest MEGA! To jak na razie jedyne polskie opowiadanie, które czytam. Uwierz, zaczynałam czytać wiele polskich historii i po kilku rozdziałach je kończyłam, a twojej nie zamierzam przerwać! Mam nadzieję, że będziesz tak dalej pisała kochana, bo wychodzi Ci to świetnie! :* Pozdrawiam xoxo
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest jednym z moich ulubionych. Nie przestawaj pisać. Kręci mnie to jeszcze bardziej, bo ma nie być happy endu. Czekam na next i kocham cię shawty <3333
OdpowiedzUsuńnominowałam cię do LBA:
OdpowiedzUsuńhttp://przeznaczeniesmoka.blogspot.com/
boze dodawaj bo sie zabije
OdpowiedzUsuńŚwietne <3<3<3
OdpowiedzUsuńdlugo jeszcze?:/:(:*
OdpowiedzUsuń:DDDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuń