Justin's POV (z perspektywy Justina)
Trzymam ją na rękach. Jest wyjątkowo lekka. Czuję jak jej spiczaste kości wbijają się w moje ciało. Może jest chora? Dawno już zauważyłem, że mało je. Idziemy, a raczej ja idę z Mią na rękach, bo ona nie jest w stanie, do sypialni gościnnej. Kładę ją delikatnie na łóżku. Tak, jakbym z obawą, że się połamie. Boję się o nią.
Mia łapie mnie za koszulkę i przyciąga do siebie. Zaczyna całować, a ja to odwzajemniam. Nie mogę się powstrzymać.
Ona mnie naprawdę pociąga. Choć próbuję się pohamować, ląduję obok niej, na łóżku.
-Teraz to zrobimy- mruczy pod nosem. Zaczyna mnie całować po szyi, a ręką próbuje rozpiąć guzik od koszuli.
-Nie, przestań- wzdycham. Chcę ją odepchnąć, ale nie potrafię.
Mia jest strasznie napalona.
-Koniec- wstaję. Kieruję się w stronę drzwi. Nie mogę tego zrobić. Nie, gdy jest kompletnie pijana. Wychodzę z pokoju. Zakluczam drzwi.
Mia's POV
Budzę się. Leżę na łóżku w pokoju gościnnym. Cisza.
Skąd ja się tu wzięłam? Usiłuję coś sobie przypomnieć, nie potrafię.
Halo, obudź się. Jestem Mia, mam szesnaście lat. Mam nierówno pod sufitem, zrytą banię i chłopaka- Justina. Pamiętam wszystko. Oprócz wieczoru. Wstaję z łóżka trzymając się za tył głowy. Boli mnie. Próbuję wyjść z pokoju, lecz po naciśnięciu klamki orientuję się, że ktoś mnie zakluczył. Czuję się słabo, w dodatku nie mogę zaczerpnąć świeżego powietrza. Tu pachnie za słodko, aż mnie mdli. Szarpię za klamkę. Pukam delikatnie w drzwi. Pukam mocniej. Kopię w drzwi. I nic. Czy to jakieś żarty? Jest tu gdzieś jakaś ukryta kamera i ludzie, którzy czyhają, aby wyskoczyć i krzyknąć "tadam"?
Krzyczę, ale nikt mnie nie słyszy.
-Juuuuustin! - drę się wniebogłosy.
Słyszę kroki. To na pewno on. Odklucza drzwi, a ja wciąż drżę ze strachu. Gdy byłam mała często zatrzaskiwały mi się drzwi, mam przez to traumę.
-Już, już- mówi pospiesznie ktoś zza drzwi, które tuż po tym się otwierają. Justin wygląda niezwykle świeżo i delikatnie. Ma na sobie białą prześwitującą bluzkę mocno opiętą na jego cudownej klacie. Rozpływam się. Coś roztrzaskuje mnie o ziemię. Jestem miliardem kawałeczków.
-Co ci odbiło?! Dlaczego mnie tu zamknąłeś? - krzyczę prosto w jego śliczną twarz. Ręka mnie świerzbi. Mam ochotę przywalić mu w nos. On chyba to zauważa, bo chwyta mnie za nadgarstki.
-Upiłaś się kilkoma drinkami! Byłaś tak napalona, że mógłbym cię przelecieć tysiąc razy. - śmieje się.
-Na całe szczęście już nie jestem i tego nie zrobisz. - wychodzę z pokoju głośno zamykając drzwi.
Schodzę na dół. Siadam na śnieżnobiałej sofie z obawą, że ją pobrudzę. Chcę stąd wybiec, ale nie mam dokąd. W tej chwili przychodzi SMS.
Od: Cara
Nieźle się liżesz, kicia :P
Czy... Nie. To nie może być prawda. Nie całowałam się po pijanemu z Carą, prawda? Proszę, niech ktoś mi powie, że po prostu pomyliła numery. Co ja z siebie zrobiłam? Totalnie mi odbiło?
Ktoś dzwoni. Mam nadzieję, że to nie kolejna osoba, która chce mi opowiedzieć co robiłam wczoraj.
-Halo? - wyduszam z siebie.
-Cześć...Tu pani Manghay- przedstawia się znajomy głos. Zamarłam. Czego ona chce? Serio, musi mi przypominać o tym co się stało? - Spotkajmy się - prosi.
-Po co?
-Opuszczasz szkołę! Chyba nie chcesz, abym zaprosiła do siebie twoich rodziców?
-Gdzie?
-Tam, gdzie zawsze, jak najszybciej.
-Za moment będę.
Jestem trochę roztrzęsiona. Faktem jest to, że zaczęłam opuszczać szkołę, ale uczę się w domu w wolnych chwilach (których mi brakuje). Muszę szybko się ogarnąć i pójść na spotkanie z
-Oliver! - walę pięścią w drzwi.
-Nie ma- odpowiada zaspanym głosem. Wchodzę do środka i zastaję tam leżącego, półprzytomnego brata.
-Wychodzę.
-Ale gdzie? -zrywa się z łóżka, rozciąga i ziewa.
-Nie twój interes. Nie wiem kiedy wrócę. Na stole zostawiłam mleko i płatki, chyba wiesz co z tym zrobić. Pa.
-Czekaj!
-Czego?
-Co ty wczoraj wyprawiałaś? - pyta patrząc na mnie jak na wariata. Wychodzę z pokoju.
Tak bardzo przyzwyczaiłam się do wygód w domu Justina, że nie mogę odnaleźć się w prawdziwym świecie. Dostrzegam sporą różnicę pomiędzy rajem, a rzeczywistością. Wciąż mam wrażenie, że to sen i nigdy nie chcę się budzić. Pierwszy raz gdzieś w głębi siebie mam wrażenie, że jest okej.
Wchodzę do sali z ponurą miną. Nie chcę patrzeć na psycholog, która krótko mówiąc...zniszczyła mi życie. Manghay siedzi przy swoim biurku. Ledwo ją poznaję. Czy to aby na pewno ona?Wygląda zupełnie inaczej niż zwykle. Chyba zapomniała o tapecie, innego wyjścia nie ma. Podkrążone oczy, kilka zmarszczek i wągry to coś, co powinno być jej obce. W dodatku jest zupełnie inaczej ubrana. Zwykły biały sweterek ze złotymi nitkami i wytarte dżinsy. Zazwyczaj nosi przecież miniówki, które prawie odsłaniają jej tyłek. Takie osoby jak ona nie powinny pracować w szkole. Chłopcy, których uczy, ślinią się na jej widok. Justin też się ślinił. A wydawało mi się, że on jako jedyny nie jest nią zainteresowany. Udawał. Gdy o tym pomyślę, łzy same cisną mi się do oczu.
-Dzień dobry- witam się po dłuższej chwili milczenia.
-Usiądź- pani Manghay nerwowo gniecie w rękach sweter. Głowę ma spuszczoną w dół, nie potrafi spojrzeć mi w oczy.
Boję się, że ma mi coś jeszcze do powiedzenia.
-Mia, ja muszę cię przeprosić.
-Znowu chce pani do tego wracać? Trzeba było wcześniej się zastanowić.
-Wiem, że źle zrobiłam.
-Ź l e? Pani się przespała z własnym uczniem! To nie jest złe, to jest...to jest...nie potrafię tego wyrazić słowami- w oczach mam łzy wielkości grochu. Nie pozwolę im się wydostać na zewnątrz. Nie wymięknę.
Psycholog, jednak wymiękła i płacze jak dziecko. Jest mi jej żal, ale nie mam zamiaru jej pocieszać. Telefon w mojej kieszeni wibruje. To na pewno Justin dzwoni.
-Jestem tylko człowiekiem. On mnie...sprowokował.
-Tak? - przełykam głośno ślinę.
-Jest taki...pociągający. - rumieni się.
-Wiem. Dlaczego ktoś taki pracuje w szkole? Właściwie...Dlaczego pani jest jeszcze na wolności? Powinni panią zamknąć za seks z nieletnim.
-Kiedy on sam tego chciał! Rzucił się na mnie jak zwierzę.
-Ile razy wy to robiliście? - z trudem wymawiam te słowa.
-Trzy...
-Co?!
-Nic nas nie łączy. On kocha ciebie. Tylko ciebie.
-Idę stąd. Nie potrzebnie tu przyszłam. - wstaję, przerzucam torbę na ramię i udaję się w stronę drzwi.
-Czekaj! Ja tylko chcę...
-Czego ty możesz chcieć?- przypadkowo zwróciłam się do niej na "ty", ale chyba nie zwróciła na to uwagi albo nie przeszkadza jej to.
-Chcę żebyś mi wybaczyła. Mam wielką nauczkę na przyszłość. - łapie się za prawą dłoń, przejeżdża palcem po nadgarstku. Podchodzę do niej.
-Chwilunia...- mruczę pod nosem po czym podwijam jej rękaw. Próbuje się bronić, ale jest bezsilna. Nie wierzę własnym oczom. Na jej nadgarstkach widnieją rysunki podobne do moich.
-----------------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo czekaliście, lecz
miałam problemy z blogiem. Już jest wszystko okej.
CZYTASZ= ZOSTAW PO SOBIE KOMENTARZ
Dziękuję wam za to,że jesteście.
Mogę śmiało stwierdzić, że mam NAJLEPSZYCH CZYTELNIKÓW NA ŚWIECIE. :)
świetny tak jak każdy *-*
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńBoskiiii<3
OdpowiedzUsuńOmg świetny! !!
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA cudowny cudowny cudowny kocham to
OdpowiedzUsuńa jaki moze byc? zajebisty jak zwykle
OdpowiedzUsuńjest wspanialy ALE co z Jusem? bo napisalas ze poszla sie ubrac i do tego Olivera itp a co Justin robil w tym czasie >
OdpowiedzUsuńSuper ;D kiedy nastepny?
OdpowiedzUsuńEj ....................... a kiedy nastepnny rozdzial ? bo wtedy napisalas chyba dopiero za tydzien mozesz czesciej pisac ?
OdpowiedzUsuńEXTRA ! ;3
OdpowiedzUsuńA mozesz pisac czesciej ? :( bo tak, to pisałaś co tydzień albo dłużej :(
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY
OdpowiedzUsuńkocham to
OdpowiedzUsuńSzczerze ? kochałam to aż do 20 rozdziału bo było zajebiście ciekawe a teraz to wgl nudne sie zrobiło a te 1-10 było najlepsze takie ciakwe kreatywne teraz to nudyy pisz kreatywnie
OdpowiedzUsuńHAHAHAHAHAHA kocham ten blog, ale to P R Z E R E K L A M O W A N E ! te moro i SWAG ta Miaa to gimbus jakis fu
OdpowiedzUsuńTa "Mia" nie moze sie normalnie ubierac tylko moro i swag ?
OdpowiedzUsuńKCKCKCKCKCK
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO NA ZABÓJ .=*
OdpowiedzUsuńKolejny :)
OdpowiedzUsuńNic się nie stało kochana ;* warto było czekac *.*
OdpowiedzUsuńJezuu to jest cudowne pokazujesz , że taki cudowny popularny chłopak może się zakochać w szarej myszce dziewczynie która ma problemy nie wyróżnia się z tłumu.. Kocham to i warto było czekać <3 <3 <3 I nie przejmuj się tymi "HEJTAMI" jeśli można to tak nazwać :p <3
OdpowiedzUsuńBOZE SPIERDALAC MOZE MIA LUBI MORO ? JA PIERDOLE TO JEST SUPER ! ;DDDDDDD
OdpowiedzUsuńKOCHAM ! <3
OdpowiedzUsuńaaa kocham twój blog, codziennie wchodze i patrze czy przypadkiem nie dodalas rodziału. czekam na nn z niecierpliwościa buźki;*
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńCodowny <3 czytam od samego początku. Większość komentarzy zostaeialam z anonima bo czytam zazwyczaj na telefonie. Kocham tego bloga, nir kończ go proszr <3 :(
OdpowiedzUsuńSWIETNY *_____________*
OdpowiedzUsuńO MATKO TEN ROZDZIAŁ JEST CUDOWNY!!!! NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ TEGO ŻE TA NAUCZYCIELKA BĘDZIE SIĘ CIĘŁA...ALE ROZBAWIŁY MNIE SŁOWA JUSTINA "Byłaś tak napalona, że mógłbym cię przelecieć tysiąc razy".CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ <333 KOCHAM TWOJEGO BLOGA <33333
OdpowiedzUsuńCzekam na nn
OdpowiedzUsuńświetne, świetne, świetne <333
OdpowiedzUsuńpisz dalej blog jest cudowny i love you :*
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńi love it:*
OdpowiedzUsuńWspaniały blog <3
OdpowiedzUsuńŚwietne! :3
OdpowiedzUsuńZajebisty :*
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuń