środa, 13 listopada 2013
-Rozdział 2-
-Mam do niego tak zwyczajnie zadzwonić?
-Możesz też niezwyczajnie. -zachichotała sztucznie.
-Ha,ha, ale ty zabawna.
-Wiem, złotko. - Cara wręcz błyszczała w świetle promieni słonecznych dochodzących do mego pokoju przez okno.
-To...Ja potem zadzwonię, dziękuję za ten numer. - mówię czerwieniąc się. Szczerze mówiąc, tak naprawdę nie mam zamiaru nigdzie dzwonić.
-Ja już muszę iść. Pa! - Carolina wychodzi, a przed tym całuje mnie w polik i przytula. Wow.
Dzwonić? Czy nie dzwonić? O to jest pytanie! Sama się w tym wszystkim pogubiłam. Z jednej strony chcę się z nim umówić, ale z drugiej sądzę, że to chłopak powinien zrobić pierwszy krok. Może ja mu się wcale nie podobam? Przecież to za wysokie progi na moje nogi. Dosłownie. Jeśli nie spróbuję, nigdy się nie dowiem, więc biorę telefon w rękę i wystukuję zgrabnie i szybko jego numer dość łatwy do zapamiętania. Dzwonię.
-Halo? - odbiera po drugim sygnale.
-Cześć..Tu Mia. - odpowiadam po jakimś czasie zakłopotana. Czuję jak robię się czerwona niczym burak. Jak dobrze, że on tego nie widzi!
-O, cześć. Jak fajnie, że dzwonisz. Może gdzieś wyskoczymy?
-Serio?- dobrze, że nie widzi też tego jak łza spływa po moim policzku ze szczęścia.
-To znaczy...jeśli chcesz.
-Tak! - wykrzykuję chyba nieco za szybko- to znaczy...no, z chęcią.
-Hah, dobra, to gdzie chcesz? Mi obojętnie, ważne, że z tobą.
Jaki on uroczy, Boże! Po skończonej rozmowie, która do końca mnie rozczuliła biegam jak oszołom po pokoju. Zastanawiam się co na siebie włożyć. Ustaliliśmy, że Justin przyjdzie po mnie, a potem wspólnie pomyślimy gdzie pójść. Jestem w siódmym niebie, dosłownie! Czyżby szczęście wreszcie się do mnie uśmiechnęło? Najwidoczniej tak. Co on we mnie widzi? Jestem zwykłą, szarą myszką, z wieloma problemami na głowię i zrytą psychiką. No cóż, może jest w tej zwykłości coś niezwykłego.
Nie wiem w co się ubrać...Z jednej strony chcę zrobić na nim wrażenie, a z drugiej nie chcę przesadzić. Decyduję się na stylowy, skromny zestaw. Mam nadzieję, że będzie idealnie, czyli tak jak sobie wymarzyłam. A to wszystko dzięki Carze. Nie pomyślałabym, że to dzięki niej wreszcie będę szczęśliwa. Albo chociaż w połowie szczęśliwa...
Czas mija, zegar tyka, a go jak nie było tak i nie ma. Mam nadzieję, że przyjdzie. Już nie mogę wytrzymać, jestem tak bardzo podniecona i podekscytowana, że chyba zaraz zemdleję. Zakochałam się na zabój. Wkrótce słyszę dzwonek do drzwi. Biegnę jak opętana, by je otworzyć. A w nich- on. Idealny, jak zawsze.
-Czeeść- przeciąga.
-Hejka- przegryzam delikatnie wargę spoglądając prosto na niego, chcę wyglądać choć troszkę seksownie.
-Gdzie idziemy?
-Gdzie chcesz...
-Możemy przyjść do mnie, mam wolną chatę. - mówi, co brzmi dość zachęcająco.
-Sugerujesz coś? -zaśmiałam się.
-Kto wie- on także wybuchnął śmiechem. - ładnie wyglądasz Miuś. - szepcze, a ja prawie opróżniam pęcherz w spodnie. Idziemy dziwnymi uliczkami do jego domu. Muszę przyznać, że wygląda nieziemsko. Justin musi być obrzydliwie bogaty, a raczej, jego rodzice. Dziwny kształt domu dużo świadczy o czyjejś wyobraźni. Może jego ojciec jest architektem? Kto wie... Podoba mi się dach. Niby ze skosem, ale nie pomniejsza optycznie domu, a wręcz przeciwnie. Ogólnie wypasiona chata. Wchodzimy przez szklane drzwi, które o dziwo nie są przezroczyste i nie widać przez nie wnętrza. Wow, ale ładnie!
-Nieźle mieszkasz- wzdycham z zachwytem.
-Dzięki, ale uwierz, nie chciałabyś tu mieszkać- mówi i nagle jakby uśmiech znika z jego namiętnych ust. Robię minę, która pyta "O co ci chodzi?", ale on jej nie zauważa i po prostu chwyta mnie za rękę po czym razem wbiegamy po schodach do jego pokoju. Przez trzy minuty nikt z nas się nie odzywa. Justin myśli pewnie, że jestem zła, obrażona albo coś w tym stylu, ale ja po prostu nie mogę wydusić z siebie ani słowa. Fakt, że szłam z nim za rękę wręcz mnie sparaliżował.
-Ładnie wyglądasz- zaczerwienił się.
-Dziękuję- odpowiadam pospiesznie - ty też - dodaję.
Siedzimy na jego wodnym łóżku i rozmawiamy. Rozmowa dotyczy dosłownie wszystkiego. Justin opowiada mi o swojej rodzinie, o tym jak ciężko jest być dzieckiem rozwiedzionego małżeństwa, ale gdy opowiadam o śmieci mojego ojca on milknie, a łza kręci się w jego oku. Współczuje mi, przytula i szybko zmienia temat, abym się nie rozkleiła. Przypomina mi o naszej rozmowie przez chat, wciąż zszokowany tym, że jego i d e a ł e m okazałam się być j a.
-Gdy z tobą pisałem to czułem, że jesteś tą dziewczyną, z którą chcę się zestarzeć. - szepcze, a ja próbuję wziąć oddech. Oniemiałam na pewien czas.
-Justin, ty jesteś lekiem na całe moje zło.
Przytulamy się, na pewien czas zastygamy w objęciach. Ja go tak c h o l e r n i e kocham. I przekonuję się o tym jak bardzo z minuty na minutę. Z sekundy na sekundę.
Justin podnosi mnie na duchu. Ze smutkiem i żalem ogląda moje blizny. Nie może uwierzyć w to, że zrobiłam sobie to przez niego. Czuje się winny.
-Przecież to nie twoja wina! Jezu! nawet tak nie myśl, okay? - kłamię. Justin podnosi moją prawą rękę. Podwija rękaw i aż przeszły go dreszcze.
-Co to ma być? - pyta jakby ze złością.
-Dzisiaj, bo...Ja po prostu nie dałam rady udźwignąć tego ciężaru. Przepraszam.
-Przeproś samą siebie. Brzydzę się tym.
-Ach, brzydzisz się mną, tak?
-Nie, Mia, jesteś taka śliczna i taka seksowna- przegryza wargę- proszę, nie rób tego, nie szpeć się. - mówi, a gdy kończy, zaczyna całować moje blizny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
PROSZĘ KOLEJNY DAJ *.*
OdpowiedzUsuńjeju dzięki za dodanie cudne
OdpowiedzUsuń*-* idealny
OdpowiedzUsuńOjejku ten blog jest jeszcze lepszy niż poprzedni a to jest dziwne bo tamten był nieziemski <33
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńWOW *.* Super
OdpowiedzUsuńboski *.* najepszy *.* jejku *.*
OdpowiedzUsuńSuperr
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńnastępny <3
OdpowiedzUsuńEkstra! <3 *_* Megagagaga
OdpowiedzUsuńkocham cię i bloga :c <3
OdpowiedzUsuńja tez <3 kolejny
OdpowiedzUsuńKckckc , rozdział boski . Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńPięknyy :*
OdpowiedzUsuńŚwietny , czekam na następnyy :-) <3
OdpowiedzUsuńBłagam dodaj następny .. <3 roz zayebisty xD :*
OdpowiedzUsuńJeeezuuu, piękne. <3
OdpowiedzUsuńZakochałam się..
Prosze., dodaj następny.
Omg . *.*
OdpowiedzUsuńDalej !!!!
o jezu..ale się rokręca..jestem ciekawa co będzie dal;ej..kocham <333
OdpowiedzUsuńKiedy następny???????? Jest BOSKI.!!!!!!!! <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na next ♥ Zapraszam na mojego bloga modowego :D http://swaganddrug.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRozdział ogólnie mi się podoba i nie chcę być nie miła, ale dla mnie jest to nie zrozumiałe, że rozmawiają ze sobą chyba pierwszy raz z życiu "na żywo" i on jej mówi, że jest seksowna, a myślę, że nie jest tu typem chłopaka, który chce się z nią przespać i zostawić, czy coś podobnego. No, ale mniejsza o to, podoba mi się :) Więc czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńPiękny *C*
OdpowiedzUsuńomg! lofff :3333333
OdpowiedzUsuńO matko kocham twojego bloga jest cudny. Chyba sie od niego uzależnilam !!
OdpowiedzUsuńKocham to !!!!
OdpowiedzUsuńidealny *-*
OdpowiedzUsuń