poniedziałek, 18 listopada 2013

-Rozdział 3-

 



      Rysuję. Jestem artystką. Tylko, że nieznaną, nie lubianą i nie docenianą. Nikt nie wie o mojej działalności. Tworzę przeróżne dzieła. Nic w tym nie byłoby dziwnego, gdyby nie fakt, że nie potrzebuję do tego papieru ani ołówka, ani farb, ani kredek. Magia? Zamiast tego sięgam po żyletkę. Powinnam napisać to inaczej, prawda? Konkretnie tak: ,,Tnę się. Jestem nienormalna. Krew brudzi moje ubrania. Ale ja to lubię''. Nie mogę już tego robić, wiem! I przestanę, tylko dla niego. Obiecałam Justinowi, że skończę z rysowaniem. Tylko, że to mnie strasznie uzależniło. Jak narkotyk. Bo właśnie z cięciem się jest jak z narkotykami. Gdy jest źle, to sięga się po żyletkę lub zioło. I to pomaga, ale tylko na pewien czas. Potem jest gorzej i gorzej, więc znów po nie sięgasz. Błędne koło. Chcę się wyleczyć, ale wiem, że nie dam rady. Taa, z takim podejściem to ja daleko nie zajdę.
Od kiedy z nim pisałam na chat'cie, za każdym razem gdy nie miałam już sił, gdy opadałam z nóg i chciałam się pociąć, powtarzałam sobie: "wytrzymaj, Mia, wytrzymaj, dla niego".
Nie zawsze pomagało. Ja mam bardzo słabą wolę i ulegam każdemu i wszystkiemu, a szczególnie smutkowi. Jestem tchórzem. Cholernie tchórzliwym tchórzem.
 Od czasu naszej pierwszej randki(?) spotykałam się z nim non-stop. Wiadomo, nie dosłownie, ale naprawdę bardzo, bardzo często to robiliśmy. Znam go (w realu) dokładnie dwa tygodnie, bo tyle właśnie minęło od naszego spotkania. To może i mało, ale czuję jakbym od wieków się z nim przyjaźniła. Tak, przyjaźniła, bo niestety nadal nie jesteśmy parą. Czasem mam dziwne myśli, że może on mnie nie kocha, a ja się tylko łudzę? Potem on sam je odpędza, chociażby zwykłym spojrzeniem i uśmiechem. Gdy patrzę mu prosto w oczy dostrzegam tysiące tańczących płomieni miłości. Może to głupie. Minęły także dwa tygodnie od rozmowy z Carą i szczerze mówiąc, nie wiem co jej wtedy odbiło, że do mnie przyszła, bo od tamtego czasu już więcej tego nie zrobiła. Czasem tylko rozmawiałyśmy na przerwach, ale rzadko. Zauważyłam, że od kiedy zadaję się z Justinem Carolina mnie unika, a czasem wręcz patrzy na mnie z gniewem w oczach. Może jest zazdrosna? Tylko...czemu? Przecież ona może mieć każdego chłopaka, a Justin nie jest jedynym przystojniakiem w naszej szkole.
  Czytam książkę. Lubię książki, a szczególnie takie, przy których można się porządnie wypłakać. Tym razem to "Oskar i pani Róża". Lektura z gimnazjum. Pamiętam, jak kiedyś przy niej ryczałam. Dla jasności, opowiada o chłopcu chorym na raka. Codziennie zmaga się z chorobą i chemią, która nie pomaga. Wie, że zostało mu zaledwie dziesięć dni życia. Pani Róża, która pomaga mu zmienić nastawienie do śmierci, a także uwierzyć w Boga, ma doskonały pomysł. Oskar każdy dzień traktować ma jak dziesięć lat. W ten sposób umiera w wieku stu dziesięciu lat. Łzy kapią na kartki. 
Nagle dzwoni telefon. Biegnę ile sił w nogach, zanim pobudzi wszystkich domowników w ścisłości mamę i Olivera, mojego beznadziejnego brata. Właśnie, do tej pory o nim nie wspomniałam. Ma jedenaście lat, jest wysoki, silny i naprawdę ładny. Szczerze mówiąc, nie wiem za kim się wydał, pewnie za mamą. Ma ciemne włosy i jasne zielone oczy. Podobnie jak ja, tylko do niego bardziej to pasuje. Jest złośliwy i ma wredny charakter. Wciąż się kłócimy. Gdybym go teraz obudziła to na pewno wpadłby w niezłą histerię, a tego nie chcę.
-Halo? -odbieram, ale mówię szeptem.
-Sorry, że tak późno. Wiesz...Organizuję jutro imprezę. Będzie dużo wiary. Przyjdziesz? Zapowiada się nieźle. U mnie w domu, o osiemnastej. - mówi pospiesznie Justin, jakby bardzo uradowany.
-Hmm..Okej.
Jestem tak śpiąca, że nie pokazuję swoich emocji i brakuje mi entuzjazmu, ale w środku czuję, że to będzie niezapomniany wieczór. Już nie mogę się doczekać! Może właśnie dzięki tej imprezie wreszcie mnie polubią? Muszę dowiedzieć się czy Cara też została zaproszona, więc dzwonię do niej.
-Oszalałaś? Jest druga w nocy- krzyczy zachrypniętym głosem do telefonu.
-No przepraszam. Czy ciebie też Justin zaprosił na jutrzejszą imprezę? 
-Taa...Już dawno! Daj mi spać - mówi, po czym odłącza się.
 Czyli ją zaprosił wcześniej niż mnie. Wiem, że to trochę dziwne, ale zabolało mnie to. Jestem osobą bardzo wrażliwą i takie rzeczy mnie dołują. 
               

23 komentarze:

  1. Wstęp, rewelacyjny. Masz talent <3 Kolejny proszę

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty *-* czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zarąbisty ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  4. Daleeej czekam na nexta !! <33 / Olciaaa

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskieeee <3 <3 <3 czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. CUDOWNY *-*
    Zwiastun mi się podobał bardzo i nie żałuję, że zaczęłam czytać Twojego bloga :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski <3
    Zapraszam tutaj : http://love-me-anxiously.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny *_* Kiedy następny??? <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Czadowy! Kiedy next? Czekam, czekam, czekam <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Swietny. Czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetnie piszesz <3 czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże kiedy nn? O.O to jest genialne <333

    OdpowiedzUsuń
  13. zajebisty dalej dalej <333

    OdpowiedzUsuń
  14. genialny, boski, cudo *o* kiedy następny???????????? <33333333333

    OdpowiedzUsuń
  15. brak mi słów..... kiedy nn? <333

    OdpowiedzUsuń
  16. Jezu genialne *o*

    OdpowiedzUsuń